X
Uwaga
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.
×
Artykuły

Jak wygląda kondycja branży wynajmu żurawi wieżowych w Polsce?

Prześlij nam swój artykuł
Zobacz galerię zdjęć

Na temat aktualnej sytuacji w segmencie wynajmu żurawi wieżowych oraz perspektyw na przyszłość z Władysławem Rudzińskim, prezesem Stowarzyszenia Żurawi Wieżowych, rozmawia Stanisław Świderski, redaktor naczelny portalu dzwignice.info.


Stanisław Świderski: Dziękuję, że przyjął Pan zaproszenie naszego portalu, który od kilku lat, jako jedyne medium porusza problematyką branży dźwignicowej. Rocznie nasz portal odwiedza ponad 250 tysięcy internautów, a znaczna ich część interesuje się właśnie żurawiami wieżowymi.

Władysław Rudzieński: Ja oraz moi koledzy branżowi należymy do grona odwiedzających dzwignice.info. Tym samym przyjmuję z wielką przyjemnością zaproszenie. Wydaje się, że żurawie wieżowe należą do bardziej spektakularnych obiektów technicznych wśród dźwignic. Znane są z panoram miast, znajdują się jako nieodzowne na większości placów budowy. Wywołują emocje u małych chłopców, a dla niektórych stanowią sens, często całego, zawodowego życia.

 

Może na początku powie nam Pan coś o sobie. Jak zaczęła się Pana przygoda z żurawiami?

Żurawiom poświęcam ponad połowę swojego życia zawodowego. W tym czasie nie zdarzył mi się projekt, który można byłoby skopiować. Studia skończyłem w 1973 r. na Wydziale Mechaniczno-Technologicznym Politechniki Warszawskiej i rozpocząłem pracę w Przemysłowym Instytucie Maszyn Budowlanych. Z żurawiami wieżowymi po raz pierwszy spotkałem się organizując kooperację w zakładach Waryński dla firmy WOLFFKRAN. Właśnie z tej firmy wygrałem w roku 1997 przetarg na dostawę pary żurawi do budowy blisko 190-metrowego wieżowca przy ul. Towarowej w Warszawie, którego inwestorem wtedy była firma Daewoo. Do niedawna był to najwyższy budynek w kraju, na którym uczono się budować w Polsce wieżowce, z unikalnymi technologiami w tym z żurawiem stabilizowanym i wznoszonym przy pomocy wewnętrznego mechanizmu podnoszenia, mocowanego na dwóch stropach. To bardzo skomplikowana technologia, o ile wiem nie zastosowana dotychczas na żadnej budowie w kraju.

 

Jak powstało Stowarzyszenie i co było impulsem?

Stowarzyszenie Żurawi Wieżowych tak naprawdę powstało w wyniku frustracji grupy firm wynajmujących żurawie, która uświadomiła sobie fakt, że nie brała udziału przy opiniowaniu powstającego rozporządzenia Ministra Rozwoju i Technologii z 2018 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy przy obsłudze żurawi wieżowych i szybkomontujących. Powstało ułomne prawo, z szeregiem niedokładności i rozwiązań, co do których zastrzeżenia mają sami współautorzy. Ponadto, w oparciu o omawiane rozporządzenie, pojawiły się w firmach budowlanych dokumenty, w których następowała projekcja nieuzasadnionych obowiązków na firmy wynajmujące żurawie. Grupa firm wynajmujących żurawie zgłosiła uwagi do wspomnianego rozporządzenia, ale okazało się, że stało się to za późno, bo konsultacje międzyresortowe zostały zakończone.

Stowarzyszenie zarejestrowano 28 sierpnia 2020 r.

Mamy obecnie jedenastu Członków Wspierających. Wśród nich są HERKULES SA, Trinac Sp. z oo., MAZUR Żurawie Sp. z o.o., Layster Group  Sp. z.o.o., Tadex –Tadeusz Klauze, PUST „PORTAL”, PHU Building Bulls, Marek Kozłowicz ‘Dźwigmar”, Żurawie 24 sp. z o.o., PUH „Jalen” oraz Marek Urbanek Firma Dźwigowa. Uważamy, że dysponujemy ponad 40 procentowym udziałem w rynku. Mamy dwudziestu Członków Zwyczajnych tj. osób fizycznych.

 

To niezbyt liczna grupa. Co musi zrobić firma dźwigowa, aby dostać się w szeregi stowarzyszenia?

Formuła członkowska jest otwarta, ale zakładamy, że możemy przyjmować członków akceptujących nasz Statut oraz Kodeks dobrych praktyk w działalności biznesowej, posiadających dobrą pozycję i oceny na rynku oraz gotowych do aktywnego zaangażowania się w działalność Stowarzyszenia, do podnoszenia standardów oferowanych przez nas usług, a także skłonności integracyjne.

 

Są to wysokie wymagania.

Biorąc jeszcze pod uwagę wysokość składek- tak, ale umożliwiają funkcjonowanie w dość elitarnym klubie. Oczywiście można zostać sponsorem naszego Stowarzyszenia o ile jakaś firma spostrzeże w tym interes.

 

A jakie wyzwania sobie wyznaczacie i czym zajmujecie się na co dzień?

Podstawowe cele, formy działania Stowarzyszenia oraz realizowane na bieżąco zadania można znaleźć na stronie stowarzyszenia, w naszym Statucie lub materiałach z Walnych Zgromadzeń. Jest ich sporo i nie będę ich wszystkich przytaczać. Powiem tylko ogólnie.

Nawiązaliśmy kontakty z otoczeniem, które stanowi dla nas prawo i nadzoruje jego przestrzeganie oraz środowiskiem naszych klientów i dostawców, między innymi z Departamentem Obrotu Materiałami Wrażliwymi i Bezpieczeństwa Technicznego w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii, z Głównym Inspektoratem Pracy, Porozumieniem dla Bezpieczeństwa w Budownictwie.

Najogólniej mówiąc naszym celem jest stałe podnoszenie bezpieczeństwa na placu budowy. Ponadto chcemy uregulować działalność związaną z wynajmem żurawi, w tym ustandaryzować umowy na wynajem operatorów. I oczywiście jesteśmy na bieżąco w kontaktach z UDT w sprawach doskonalenia procedur odbioru żurawi, resursu czy wniosków odnośnie zmian w rozporządzeniach.

 

Jak w obecnej sytuacji rynkowej kształtuje się koszt pracy operatora?

Koszt pracy operatora jest obecnie wyższy niż koszt wynajmu żurawi niższych klas i zrównuje się z nim dopiero dla żurawi klasy 160 tonometrów to jest żurawi dużych w grupie średnich. Absencje operatorów są powodem częstszych przerw w pracy żurawi niż ich awarie. To wszystko stwarza nam określone kłopoty. Jesteśmy orędownikami tworzenia silnej pozycji operatora na budowie, wyróżnionej płacą za wyjątkowe kompetencje.

Mając na względzie znaczącą i trudną w realizacji obsługę operatorską, zachęcamy firmy budowlane do samodzielnego wynajmu operatorów, co naszym zdaniem ułatwi im bezpośrednią koordynację pracy na budowach, na wzór rynku zachodniego i zracjonalizuje im koszty. Jest już wiele takich pozytywnych przykładów. Dopóki jednak nie jest to powszechna praktyka, chcemy doprowadzić do standaryzacji umów z firmami wynajmującymi operatorów.

 

A co ma Pan na myśli mówiąc „standaryzacja umów na wynajem żurawi”?

Obejmowałaby ona zagadnienia techniczne i organizacyjne, począwszy od prac przygotowawczych, posadowienia, eksploatacji tj. usuwania awarii i przeglądów oraz demontażu żurawi. Chcemy żeby w tym względzie oferta członków Stowarzyszenia wyróżniała się na rynku fachowością i sprawnością.

 

Co uważa Pan za najtrudniejszy problem w działalności firm wynajmujących żurawie?

Najpoważniejszym problemem jest oczywiście poziom cen uzyskiwanych z wynajmu żurawi, a właściwie ich wyjątkowa podatność na zmiany koniunkturalne.

Jednym z powodów jest wysoka kapitałochłonność działalności związanej z wynajmem żurawi. Żuraw klasy 90 tonometrów (tj. początek klasy średniej), najbardziej popularny w budownictwie mieszkaniowym, kosztuje średnio w zależności od marki, w maksymalnej konfiguracji, od ośmiuset tysięcy do miliona złotych. Biorąc dodatkowo pod uwagę koszty jego pozyskania, tj. transport, koszt finansowania oraz hipotetyczny współczynnik wykorzystania na poziomie 70% w skali roku, otrzymujemy przy cenie jego wynajmu, wynoszącym około ośmiu tysięcy miesięcznie, zwrot kosztów przedsięwzięcia powyżej dwunastu lat. Tu można szukać powodów istniejącej sytuacji, tj. że żurawi wyprodukowanych przed 20 laty jest w Polsce ponad 55%, a starszy niż 15-letni sprzęt stanowi ponad 86%.

Ponadto na rynku wynajmu żurawi w Polsce obserwujemy znaczne zróżnicowanie firm pod względem statusu właścicielskiego oraz sposobu zarządzania. Duże firmy dysponujące parkiem żurawi powyżej 70 sztuk żurawi stanowią około 60% rynku, przy zarejestrowanych w UDT około 3000 sztuk żurawi.

 

Czy branża wynajmu żurawi będzie odporna na kryzys wywołany wysoką inflacją i spadkiem inwestycji w budownictwie?

Przy głębokim kryzysie, gdy wykorzystanie żurawi w firmach spada do około 60%, następuje duża skłonność do obniżania cen w małych i średnich firmach, zarządzanych przez ich właścicieli, którzy godzą się na obniżenie swoich marż, mają najczęściej żurawie spłacone, zamortyzowane i prawie wszystkie usługi w outsourcing’u kupowane na bieżąco w tym montaż i nawet serwis. Następnie do walki konkurencyjnej wkraczają duże firmy obawiające się zepchnięcia na niskie udziały w rynku, przez te małe firmy i głównych swoich konkurentów. Firmy budowlane, które nigdy nie mają wysokich marż stosują wtedy wyrafinowane techniki zakupów tj. zmuszają oferentów do poważnego obniżenia cen a następnie wybraną trójkę „ gnębią” spiralą kto da mniej. Doprowadza to do paradoksu, że sprzęt kupiony za milion złotych wynajmowany jest za 35 zł za godzinę + operator. To chyba mniej jak elektronarzędzia klasy ca 1kW. Należy zwrócić uwagę że udział kosztów wynajmu żurawi do wykonania budynku w stanie surowym wynosi obecnie około 1 procenta. Cierpnie skóra gdy myśli się o zagwarantowaniu bezpieczeństwa i technicznej sprawności żurawi przy projekcji takich warunków w przyszłości.

 

Sprawa jest oczywiście poważna. Jak zamierzacie, jako Stowarzyszenie, przeciwdziałać tym tendencjom?

Staramy się dotrzeć z tymi zagadnieniami do firm budowlanych, przede wszystkim tych skupionych w Porozumieniu dla Bezpieczeństwa w Budownictwie, popierać ich dążenia, aby ustanowić obowiązek wydzielenia w kosztorysach środków na zapewnienie bezpieczeństwa. Jesteśmy w kontakcie z UDT i PiP. Zamierzamy prowadzić rozszerzone szkolenia wśród naszych członków, np. w zakresie resursu. Oczywiście nie zakładamy żadnych zmów cenowych, tym bardziej, że firmy stowarzyszone mają około 40% udziału w rynku. Szanujemy wolnorynkowe zasady prowadzenie działalności, zapisaliśmy je w Kodeksie Dobrych Praktyk w Działalności Biznesowej. Jednak sytuacja na rynku jest stale przedmiotem rozmów na naszych spotkaniach.

 

Jak Pan widzi przyszłość firm wynajmujących w najbliższej perspektywie?

Mamy nadzieję, że firmy nie spełniające coraz wyższych standardów, zostaną odsunięte przez firmy budowlane od dużych, odpowiedzialnych projektów. Że pojawi się niechęć do współpracy z nimi ze strony firm operatorskich i samych operatorów. Jeżeli nie zmienią swojego podejścia zostaną wyeliminowane z rynku. Jeśli chodzi o park żurawi do wynajmu to duże firmy stosują strategię dość intuicyjną, ale zdefiniowaną przez Boston Consulting Grup (w 1969 r.). Zakłada ona posiadanie w ofercie tzw. gwiazd, to jest nowych i nowoczesnych żurawi, dojnych krów- sprzętu budującego marżę firmy, pakietu sprzętu o wątpliwej przydatności – do odsprzedaży oraz psów – urządzeń przynoszących małą marżę. Sądzę, że przyszłość firm wynajmujących, posiadających tylko ten ostatni rodzaj asortymentu jest w przyszłości skazana na niepowodzenia.

Podsumowując chcę stwierdzić, że przyszłość naszej branży widzę w pozytywnych barwach, ale skala kolorów będzie zależała od pokonania nadwrażliwości na zmiany koniunkturalne i udanych zmian pokoleniowych w szeroko rozumianym środowisku.

Serdecznie dziękuję za rozmowę.


Komentarze

Aby dodać komentarz musisz być zalogowany.


Pozostałe artykuły

wszystkie artykuły

BLOG